Terrina z wędzonego kurczaka

Mama zaprasza gości:-) ja tworzę menu i ona je robi:-) To fajna opcja. Trzeba się tylko nasłuchać, że pierwszy raz, że nie wiadomo co wyjdzie, że trudne i tak dalej i tak dalej... Potem tylko wychodzą pyszne dania z których wszyscy są zadowoleni i zachwyceni a mama pęcznieje z dumy. Choć po przyjęciu mówi że już nigdy więcej. No i przychodzi kolejne przyjęcie i zaczynamy od początku zabawę! Ciekawe czy Wasze mamy też tak mają:-)
Tym razem była to prosta terrina z kurczaka i muszę przyznać, że na pierwszy raz była pyszna. Mama nie szaleje w kuchni, jak piszą 200 gram to 200 gram a nie mniej czy więcej.
Polecam! Jest dobra i idealna przystawka z niej na przyjęcie!

2 marchewki
2 ćwiartki kurczaka surowe
3 ćwiartki kurczaka wędzone
Liść laurowy
200g masła
3 łyżki musztardy francuskiej
Natka pietruszki
2 duże ząbki czosnku
200g szynki szwarcwaldzkiej
Garść obranych pistacji
Cebula

Kurczaka wkładamy do zimnej wody i gotujemy około godziny razem z cebulą, marchewką i liściem laurowym. Studzimy, ale jeszcze ciepłe mięso oddzielamy od kości i skóry. Mieszamy z masłem, musztardą, posiekaną natką pietruszki, posiekanym czosnkiem. Doprawiamy do smaku solą i dodajemy obrane, posiekane pistacje.
Keksówka wykładamy folią spożywczą, układamy na niej plastry szynki. Na tak przygotowany spód wykładamy masę, wyrównujemy i delikatnie dociskamy. Wierzch zakrywamy wystającymi kawałkami szynki i wystającą folią. Przykładamy czymś ciężkim (np.: kartonem mleka, butelką wody) i wstawiamy do lodówki na całą noc. Po wyjęciu z lodówki odwijamy folię, i ciągnąć za jej brzegi wydostajemy terrinę z formy. Kroimy ostrym nożem. Podajemy samą np z odrobiną sosu chrzanowego lub tak jak u mamy było z sałatką.




Komentarze