Piernik litewski

Czas świąt nastał, tylko się zastanawiam jakich? Boże Narodzenie? Za ciepło, bez śniegu, nie ma klimatu. Same smakołyki się robią, choinki ubierają, prezenty pakują ale jakoś nie ma klimatu. No cóż, ten czas nastał więc popełniłam piernik. Oto i on. Prosty, pachnący i smaczny. Jest dobry zaraz gdy wyjmiemy z piekarnika jak i po kilku dniach. Polecam. Zdążycie go jeszcze upiec!
250 g mąki pszennej + 1 łyżka dodatkowo do oprószenia bakalii
250 g mąki żytniej jasnej
150 g masła
3/4 szklanki drobnego cukru do wypieków
1 szklanka jogurtu naturalnego
250 g miodu
3 jajka
1 łyżeczka sody oczyszczonej
opakowanie przyprawy do piernika
250 g rozdrobnionych bakalii (orzechy włoskie, migdały, rodzynki, smażona skórka pomarańczowa, figi, daktyle, suszone śliwki i morele, itp.)
Wszystkie składniki powinny być w temperaturze pokojowej. Obie mąki i sodę przesiać, odłożyć.
Miód rozpuścić z masłem, przestudzić.
Jajka - całe ubić z cukrem do otrzymania bardzo puszystej masy . Dodać do przestudzonej mieszanki maślano - miodowej, zmiksować. Dodać bakalie (wymieszane z łyżką mąki), przyprawę do piernika. Mieszając, wlewać jogurt i partiami dosypywać przesiane mąki z sodą. Wymieszać do połączenia.
Masę przełożyć do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia.
Piec około 50 minut w temperaturze 170ºC (piekłam prawie 2 godziny - mój piekarnik coś się obraził na mnie), do tzw. suchego patyczka. Wystudzić, dowolnie udekorować.

Komentarze