Powiem tak...miała być tarta z musem czekoladowym ale był mus z ciasteczkiem i truskawką. Bez komentarza. Wiedziałam że tak się skończy ale brnęłam dalej ale co tam potrzeba naturą wynalazków. Spód do tarty się połamał i powstały ciasteczka do musu. Był idealny w takiej wersji. Ten weekend był wyjątkowo w wypadki w kuchni:). Spód do tarty się nie udał, spaliłam jedna pizzę, kolejnych nie doprawiłam, klopsiki przesoliłam a na koniec zatrułam się czymś w knajpce...nic dodać nic ująć :) Mus jednak był idealny i pysznyyyy!!! Polecam. Inspirowałam się przepisem z Moich Wypieków i przepisem mojej przyjaciółki:)
150 g czekolady gorzkiej, połamanej
4 jajka
4 łyżki likieru pomarańczowego
3 łyżki cukru pudru
150 g czekolady gorzkiej, połamanej
4 jajka
4 łyżki likieru pomarańczowego
3 łyżki cukru pudru
Czekoladę roztopić w kąpieli wodnej, aż będzie gładka i błyszcząca. W międzyczasie białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na sztywno,
koniec ubijania dodając cukier, łyżka po łyżce i stopniowo. Do roztopionej czekolady dodać alkohol i po kolei wbijać żółtka,
miksując, na zmianę z połową ubitych białek, dla rozluźnienia struktury.
Dodać resztę białek i delikatnie wymieszać.
Tak przygotowany mus wyłożyć do miseczek lub kieliszków lub małych szklaneczek jak u mnie i włożyć do lodówki na minimum 6 godziny lub na całą noc. Przed włożeniem do lodówki włożyć do musu ciasteczko. Truskawka przybieramy przed podaniem!
Czasem przez takie niby wypadki kulinarne wychodzą niezłe smakowitości:)
OdpowiedzUsuńMus na pewno był pyszny i truskawki...Mmm jak ja za nimi tęsknie:)
Mus był pyszny! A wpadki... zawsze kończą się dobrze:-)
OdpowiedzUsuń