Krewetkowe curry

Wsparcie przyjaciół jest ważne w naszym życiu, szczególnie gdy jesteśmy na zakręcie i nie wiemy w którą stronę skręcić. Jak mogę im za pomoc podziękować? Oczywiście gotując coś dobrego, bo to bez względu jak jest ciężko i ile razy się potknę zawsze daje mi radość i pozwala zapomnieć o smutkach. Gotowanie dla mnie to bardzo wiele. Koi smutki i daje zapomnienie.
Dziękując za wsparcie ugotowałam curry krewetkowe. Proste, szybkie i smaczne. Polecam i na smutki i w podziękowaniu za.... :)


500 g krewetek (używam drobnych, mrożonych)
1 papryka
1- 2 papryczka chili (zależy czy lubicie ostro czy raczej łagodnie)
1 czerwona cebula
0,5 l mleka kokosowego
2 - 3 łyżeczki pasty curry (może być zielona, żółta lub czerwona w zależności jak bardzo ostro ma być)
3 łyżki śmietany kremówki
2 łyżki brązowego cukru
olej
1 łyżka oleju sezamowego
dymka do posypania
ryż do podania

Rozmrażamy krewetki. W woku (może być głęboka patelnia) rozgrzewamy 2 łyżki oleju. Kroimy cebulę w piórka, chili w plasterki, paprykę w nie duże kawałki. Do woka dodajemy cebulę, chili i paprykę. Chwilę smażymy, mieszając. Następnie dodajemy pastę curry (zielona jest łagodna, żółta średnia, a czerwona ostra). Jako, że znajomi nie lubią bardzo ostro, ja użyłam zielonego curry. Mieszamy. Po 2 - 3 minutach dodajemy olej sezamowy, mleko kokosowe, cukier. Gotujemy około 5 minut. Następnie dodajemy śmietanę kremówkę.
Gotujemy ryż. Suchy dokładnie płuczemy. Do garnka wsypujemy ryż i zalewamy zimna wodą (w proporcji 1 filiżanka ryżu, 2 filiżanki wody). Gotujemy do wyparowania wody. Następnie wyłączamy gaz i odstawiamy przykryty garnek aby ryż "doszedł".
Do woka dodajemy krewetki, gotujemy około 3 minut. Na talerz nakładamy ryż i curry krewetkowe. Posypujemy pokrojoną dymką.

Smacznego!

Komentarze

  1. Po degustacji stwierdzam, że danie przepyszne! Sos jest super - słodki smak przechodzi w pikantną końcówkę, delikatne krewetki rozpływają się w ustach, na dodatek cieszy oczy, bo jest kolorowy i ma mnóstwo "rzeczy":D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak... na samo wspomnienie sie rozczulam... było... było przepyszne!!! i naprawde "od serca" :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz